Już dawno chciałam uszyć coś z kolekcji Eva Gustems i jakiś czas temu udało mi się zdobyć wzór, więc szybko wzięłam się do pracy. Na początku szło wolniutko, bo to przecież wszystkie elementy trzeba przyszyć ręcznie ale czas i wysiłek jaki temu poświęciłam były warte zachodu. Z efektu jestem bardzo zadowolona i mój piękny patchwork wisi w przedpokoju :)))). W planach mam uszyć jeszcze inne. Tylko kiedy..............
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepiękny patchwork. Jestem nim całkowicie oczarowana. Tym bardziej że ja do szycia kompletnie się zmusić nie mogę a gdy robię maskotki szydełkowe to zszywanie elementów zajmuje mi więcej czasu niż ich wydzierganie ;).
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje prace i z chęcią będę wpadać do Ciebie częściej :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie